Na rozdaniu Oscarów w 2023 roku nie było kontrowersje dotyczące klapsa zdominować dyskurs popkultury na najbliższe tygodnie. To sprawiło, że wszyscy skupili się na tym, na czym zwykle im zależy po tym, jak rozdano tych wszystkich stoickich małych, złotych facetów: debatach nad tym, kto zasługuje, a kto nie zasługuje na ich nagrody, kłótniach o to, czy gospodarz Jimmy Kimmel jest zabawny, i bawieniu się w fotelową policję mody.
Najczęściej omawianym kontaktem fizycznym na scenie rozdania Oscarów w tym roku nie była napaść fizyczna, ale wirusowy uścisk między gwiazdą „Wszystko wszędzie, na raz” Ke Huy Quan i jego współpracownikiem z „Temple of Doom”, Harrisonem Fordem, który był ponownie spotkał się z Quanem, kiedy wręczał nagrodę za najlepszy film. Ale była co najmniej jedna źle wychowana gwiazda, która była obecna na największej nocy w Hollywood: Hugh Grant. W „Dzienniku Bridget Jones” oczarował reportera, ale kiedy był modelem Ashley Graham próbowała przeprowadzić z nim wywiad na czerwonym dywanie dla ABC , nie miała szelmowskiego uroku. W rzeczywistości miała trudności z wydobyciem z niego czegokolwiek.
To Graham zagrała, utrzymując pozytywną energię i niezłomnie uśmiechając się, gdy Grant szorstko odpowiadał na jej pytania. W odpowiedzi na pytanie Grahama, kogo ma na sobie, Grant krótko odpowiedział: „Tylko mój garnitur”. Poproszony o nazwę, pozostawił projektanta zdruzgotanego, mówiąc, że nie pamięta, kto to zrobił. Stamtąd wszystko poszło z górki, ale Graham był dobrym sportowcem w trudnym wywiadzie.
Podczas wywiadu z Hugh Grantem Ashley Graham wciąż dawała mu okazję do odkupienia się. Próbowała nakłonić go do omówienia swojego występu w „Szklanej cebuli: Tajemnica noża”, ale wszystko, co jej powiedział, to: „Cóż, ledwo w tym jestem. Jestem w tym przez około 3 sekundy”. A kiedy odesłała powściągliwego aktora, mówiąc mu: „Miło było z tobą porozmawiać”, odpowiedział zwięzłym „Tak” i przewrócił oczami. Ale Graham uśmiechał się dalej.
Gdy TMZ rozmawiała z Grahamem o niezręcznym momencie na czerwonym dywanie, ujawniła, skąd wzięła niezachwianą równowagę, którą prezentowała w obliczu tak zniechęcającej obojętności. „Wiesz co? Moja mama kazała mi zabijać ludzi życzliwością, więc proszę bardzo” – powiedziała.
Podczas gdy Grant porównał przepych i ekscesy na czerwonym dywanie do powieści Williama Makepeace'a Thackeraya „Vanity Fair”, zjadliwej krytyki wyższych sfer, udowodnił, że potrafi grać w piłkę, porównując się do… podsumowanie. Kiedy wszedł na scenę ze swoją koleżanką z planu „Cztery wesela i pogrzeb”, Andie MacDowell, chwalił ją za posiadanie niesamowitej, dobrze nawilżonej skóry, zanim zażartował: „W zasadzie jestem moszną”. Grant odwrócił się, by wygłosić autoironiczny żart i wywołał serdeczne rechoty publiczności. (Gdyby tylko mógł używać kart wskazówek do wywiadów.)
Udział: